Pani Strzelec
5 supporters
30. Chyba nie wszystko da się sprzedać

30. Chyba nie wszystko da się sprzedać

Sep 17, 2021

Pani Swojego Czasu, którą tak lubię, choć w tylu kwestiach myślę i działam inaczej niż ona, zauważyła paranoję pism kobiecych.

W jednym z nich nawet ktoś napisał, że kobieta nie potrzebuje kolejnej diety cud, treningów czy super wakacji, tylko raczej "czułości, spokoju, ciszy i słońca". "Regeneracji ciała, duszy i umysłu".

A jednocześnie to pismo pełne jest reklam, kierowanych do kobiet: diety, treningi, podróże.

To, co "powinno" interesować kobiety, co "powinny" robić i jakie być, to jeden temat.

Ale drugi to te czasopisma. Treści vs. reklamy obok treści. "Rozdwojenie jaźni" - jak napisała PSC.

Ludziom w jakiejś mierze przejadła się już materia i pogoń za nie-wiadomo-czym, a przynajmniej za nie-wiadomo-jakim lajfstajlem. Mody, buty, zegareczki - zawsze będzie na to popyt, ale może już nie taki jak jeszcze parę lat temu.

Teraz mamy już tematy takie jak eko, slow life, oddech, medytacje, psychoterapie, bądź czuła dla siebie, odpuść, nie pierz mężowi, lokalnie i spółdzielniczo...

I obok tekstu o korzyściach z oddechu zamiast chwilowego skoku jakichś substancji w efekcie zakupu nowej torebki - mamy reklamę torebki albo doklejania rzęs.

Bo, powiedz mi, jak sprzedać oddech, spokój i odpuszczanie? Wiem, są osoby, które pakują to w kursy, nagrania audio i książki. Ale odbiorca jest niszowy. Co innego walnąć se na ścianie większy telewizor czy paradować w nowym płaszczu (widzisz efekt), a co innego kupić kurs, z którego włączy się bez zrozumienia dwie lekcje i tyle...

W związku z podobnymi paranojami ja nie bloguję po blogersku (bez współprac, bez kursów).

Jak sprzedać nie-kupowanie, jak sprzedać oddychanie, nic-nie-robienie i podróżowanie rowerem do najbliższego Tobie lasu? :D

Jeśli nie umiemy, to musimy wciąż sprzedawać diety i sukienki - to potrafimy. Ale jeśli kobiety, chcące diet i nowych sukienek (to przecież nie skarpetki - nie niszczą się łatwo!), staną się niszą, to... czasopisma albo będą musiały upaść (jak upada blogowanie ze współpracami), albo... mieć świetną treść?

Ten temat ma wiele odnóży, zahaczam raz o to, o tamto - całego na raz nie ugryzę, bo to pewnie ze 200 stron by wyszło minimum. Plus Agnieszka Maciąg z ustami jak parówki, opowiadająca o mocy naturalności.

Enjoy this post?

Buy Pani Strzelec a tea

More from Pani Strzelec