Maria Rodziewiczówna, "Lato leśnych ludzi"
...
Pochwalony bądź, Panie, coś te cuda uczynił. Pochwalony bądź i błogosławiony głosami i sercami nas tu wszystkich, w boru żyjących. Dzięki Ci, Panie, za to niebo pogodne, za dzień słoneczny, za zieleń drzew, za ten wieczór, za życie! Święci się Imię Twoje w tej ptasiej pieśni i w naszej duszy, ku Tobie otwartej, jako te ptaki i kwiaty; i Królestwem Twym niech będzie ten zakątek, a wolę Twą uszanujemy, jako ją szanuje wszelkie stworzenie, uznając Twą mądrość, moc i miłość. I ufni jesteśmy, że jako mrówce i kwiatom, tak i nam pożywienie zgotuje słoneczny dzień jutrzejszy na Twe rozporządzenie. A winom naszym wybaczaj, Panie, bośmy przed Tobą głupi i mali i przeto grzeszni!
A nie daj nam, Panie, złą myślą lub czynem zakłócić tego bezludzia, gdzie rządzi Twoje tylko przedwieczne prawo i ład, i zachowaj nas, Ojcze, jako robaczka w dłoni, bezpiecznie!
...
Zostawili Kubę na gospodarstwie, i poszli. Bór, deszczem skąpany, jak czar, był cudny. Stawali chwilami, i brali w siebie piękno wiosennego rozkwitu oczami, uszami, całą piersią i byli skupieni majestatem arcydzieł.
[Czyli wcale nie czeba płacić i palić paliw, latając do aśramów w Jindiach, żeby trenować skupianie się na tu-i-teraz].
...
I jeszcze dialog po złowieniu wielkiego suma:
- A obejrzyj, czy ma w sobie but żandarma!
- Jak to?
- Odrowąż dowodzi, że taki wielki to ludojad i specjalnie żywi się żandarmami.
- To może lepiej puścić go do jeziora z powrotem, kiedy taki zacny uprawia proceder.
...
Wartościowe myśli z tej samej książki podawałam już tutaj.