May 25, 2021
3 mins read
Zaraz Dzień Matki. Będą kwiatki i inne wzrusze dla kobiet, które mają dzieci. Ktoś napomknie, że to wcale nie taka łatwa rola, oj niełatwa. Ale jaka ważna! - zakrzyknie drugi.
...
To ja o tych napomknieniach i zakrzykach. Tak średnio rzecz biorąc, każda dziewczyna urodzi dziecko. I będzie to duży kawał jej życia. Matura trwa ileś godzin, studia kilka lat, mieszkania się zmienia... Natomiast dziecko jest na całe życie (a przynajmniej na te 20+ lat) i przez 24h na dobę bez wolnych weekendów.
Jak rodzice córek przygotowują je do bycia mamą? Czy w ogóle przygotowują!?
Małe dziewczynki są mamami lalek - karmią ją, tulą, przebierają, wożą w wózeczkach. Ale później to już raczej tylko szkolna nauka, dalej okres zawstydzenia tematami związanymi z rozpłodem i potencjalnym byciem mamą, a w okresie, gdy już mogłoby być po tym, gdy dziewczyna mogłaby nawet rodzić - jeszcze więcej nauki, robienie wielkiej sprawy z matury, na trzecim planie prawo jazdy, no a na drugim plany odnośnie studiów i kariery.
W szkole bywa coś takiego jak wychowanie do życia w rodzinie, ale pominę to śmieszne (z mojego doświadczenia) coś.
We Włoszech były plany, a może już wprowadzono to, żeby uczono dzieciaków przedmiotu związanego z tym, jak się odżywiać.
To są rzeczy, które kiedyś przekazywali rodzice, rodzina, dom. To tak bardzo tych rodziców nie ma czy na tak bardzo durnych wyszli w wyniku szkoły i układu społeczeństwa, że znów to państwo weźmie się za uczenie ich dzieci... ścielenia łóżek, nakładania ubrań, uruchamiania odkurzacza...?
Dobra, zeszłam z tematu.
Jeśli jesteś rodzicem i drogim jest Ci zdrowie psychiczne Twej córki, przestań gadać jej o maturze, przestańcie przy stole rozmawiać o planowanej karierze i wymarzonych podróżach, wypisz ją z niemieckiego, a ten czas przeznacz na...:
- Powiedz jej, że bycie mamą jest wartością. Że dzieci są wartością. Że opieka nas własnymi dziećmi i same te dzieci są cenniejsze niż pieniądze.
- Naucz ją robić obiady i ogarniać dom. Powiedz jej, jak to jest z małym dzieckiem. Co ono je, ile i jak często może płakać, być niezadowolone. Jak radzić sobie z emocjami własnymi i dziecka.
- Idźcie razem do altany śmietnikowej by zostawić w niej „feminizm” i „karieryzm”. W kontenerze na trujące, zaraźliwe, zagrażające zdrowiu i życiu.
...
Ja przykładowo ni huhu nie byłam gotowa na to, co miałam od początku ze Starszym i co mam teraz. Nawet nie miałam tego, że cenię bycie mamą, że uważam to za bardzo, bardzo ważne zadanie do wykonywania. Nie miałam nic oprócz szóstek z niemieckiego, nieziemsko zdanej matury, studiów na jednym z dwóch najlepszych uniwersytetów w Pl (których poza Pl i tak nikt nie kojarzy) na kierunku, na który przyjmują kilkanaście osób co drugi rok.
Możliwe, że u Ciebie jest inaczej. U mnie było tak i sama sobie zbudowałam i buduję to, że dzisiaj odnajduję się w macierzyństwie ciutkę lepiej.
Możliwe, że ja tu tyle nadaję o macierzyństwie i byciu z dziećmi, bo nie słyszałam nikogo, kto by o tym nadawał, a bardzo, bardzo potrzebowałam takie rzeczy słyszeć. Sama sobie wyprodukowałam myśli i zdania, w których siebie zanurzałam, żeby jakoś wyjść na prostą.
Na rozum i na serce wiem, że bycie mamą to wielkie w wspaniałe coś. Ale w codzienności, odczuciach, przekonaniach, emocjach - nie miałam macierzyństwa na takiej pozycji. Miałam je na marginesie i w tyłku, bo wokół mnie nikt nie mówił o tym jako o czymś cennym. Ino kariery i podróże, nawet mąż tak na trzecim planie.
Nikt nie mówił o byciu mamą jako o czymś cennym. Nie wspominając o przygotowaniu dziewczyny na to, co będzie. Kiedyś w wielopokoleniowych rodzinach, gdy jeszcze ciotki, kuzynki, najstarsze siostry były w pobliżu - było się na czym uczyć, nawet przez obserwację, choć i obowiązki wobec młodszych miały dzieciaki zamiast smartfona.
...
Jeśli świętujesz to święto to pomyśl też o tym, jakie umiejętności i jaką wiedzę o tym macierzyństwie, jaką jego ocenę, jaką pozycję roli matki przekażesz swoim dzieciom.
